WYWIAD Z PROF. KAZIMIERZEM OŻOGIEM

WYWIAD Z PROF. KAZIMIERZEM OŻOGIEM

Z prof. Kazimierzem Ożogiem, językoznawcą z Uniwersytetu Rzeszowskiego, Lasowiakiem z Górna, rozmawia Aneta Gieroń

Prof. Kazimierz Ożóg: Dzięki znajomości lasowiackiej gwary zostałem profesorem

Aneta Gieroń: Ślązak to brzmi dumnie i mówienie po śląsku jest powodem do dumy. Czy równie dumnie brzmią słowa Lasowiak i gwara lasowiacka?

Prof. Kazimierz Ożóg: Słowa te może nie dorównują dwóm poprzednim, ale od dobrych kilku dekad, na szczęście, obserwuję modę na odwoływanie się do lasowiackich tradycji. Ja, urodzony w latach 50. XX wieku w centrum lasowiackiego świata, bo pochodzę ze wsi Górno, typowej, dawnej wsi puszczańskiej, nie sądziłem, że jeszcze tego doczekam! W czasach mojego dzieciństwa i młodości nie mieliśmy świadomości, że jesteśmy Lasowiakami, a posługiwanie się gwarą było oznaką upośledzenia kulturowego. W czasach Polski Ludowej komunizm starał się wszystkie grupy etniczne ujednolić i – w imię budowy nowego „socjalistycznego” człowieka – chciał zniszczyć kulturę różnorodności. Po roku 1989, kiedy upadł komunizm, na tym polu zaszły ogromne zmiany. Dzisiaj hasła: Lasowiak, kultura lasowiacka odzyskały nowy blask. Jestem dumny, że jestem Lasowiakiem!

Skąd ten renesans lasowiackiej kultury?

Lasowiakom udało się zdobyć drugie życie, ale w ich odświętnym wymiarze. Nie koncentrujemy się obecnie na ich puszczańskim, twardym, surowym życiu, wypełnionym pracą na roli, w gospodarstwie i w lesie od świtu do nocy, jakie wiedli dawniej, bo to już przeszłość zawarta we wspomnieniach i na kartach historii Podkarpacia. Udaje się natomiast promować wielkie, oryginalne dziedzictwo kulturowe Lasowiaków, ich tradycje i gwarę, co dla mnie jest jak najbardziej zrozumiałe, a przez mieszkańców Podkarpacia dobrze przyjmowane. Cieszę się, że doczekałem tej chwili, kiedy znajomość realiów tamtej kultury jest wartością, która pokazuje, jak wspaniałym regionem pod względem kultury duchowej i materialnej jest Podkarpacie. Lasowiacy to była i częściowo jest bardzo ciekawa grupa etnograficzna, zajmująca duży obszar województwa podkarpackiego – tereny dawnej Puszczy Sandomierskiej. Lasowiacy bez wątpienia wyróżniają się na tle innych grup etnicznych z naszego województwa.

Wejście Polski do Unii Europejskiej prawie 20 lat temu także sprzyja modzie na różnorodność i mozaikowość społeczeństwa. Różnorodność kulturowa, językowa, kulinarna, etniczna jest przez Unię wspierana, a Lasowiacy na tym zyskują. Sam jestem Lasowiakiem i zawsze to podkreślam. Jedna babcia pochodziła z Kamienia, druga z Górna, dziadkowie i rodzice byli rodowitymi Górnianami, więc od pokoleń jestem związany z kulturą lasowiacką. Ona mnie ukształtowała, a pierwszym językiem, którym mówiłem, była gwara lasowiacka w odmianie górnieńskiej. Ta gwara otworzyła mi oczy na zjawiska językowe i w ogóle na język. Jako uczeń Szkoły Podstawowej w Górnie często myślałem, jak to możliwe, że w domu mówimy inaczej, a w szkole, w radiu (był tylko jeden program w „kołchoźniku”, telewizji nie było) także w kościele rozbrzmiewa inna polszczyzna? I od tego się zaczęła moja miłość do języka i kultury polskiej.

Z rodzicami rozmawiał Pan tylko gwarą?

Niekoniecznie, ale gwara zawsze do nas wracała, gdy byliśmy w swoim rodzinnym kręgu. Słowa gwarowe najlepiej przystawały do pracy w polu i w zagrodzie. Tak już jest, że pierwszy język, którego się nauczymy w rodzinie, najcelniej opisuje nasze podstawowe zdumienie nad światem. Gwara lasowiacka pozwoliła mi odkryć cud życia. Dopiero na to nakłada się język literacki. Doskonale pamiętam, jak w 1965 roku do mojej szkoły w Górnie przyjechał docent Franciszek Kotula, znany etnograf. Wtedy też po raz pierwszy usłyszałem, że ktoś nazywa nas, mieszkańców Górna, Lasowiakami i z nieukrywanym zachwytem wymienia zalety mojej grupy etnicznej, mało tego, mówi, że cenne jest zachowanie tego dziedzictwa. Poczułem się wówczas Lasowiakiem z krwi i kości. To Franciszek Kotula przekonał nas, że mówienie gwarą to powód do dumy, a język lasowiacki jest piękny, wart zachowania. Ten wykład Kotuli stanowił dla mnie swoisty przełom. Szczegóły tej lekcji pamiętam do dziś. Potem Franciszek Kotula „wrócił” do mnie, gdy jako uczeń liceum w Sokołowie Małopolskim zaczytywałem się w jego książce „ Z sandomierskiej puszczy. Gawędy kulturowo-obyczajowe”. Wtedy też zacząłem bardziej interesować się Lasowiakami, do tego stopnia, że po maturze w 1971 roku wybrałem polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. I… na którymś wykładzie na pierwszym roku z gramatyki opisowej języka polskiego spotkałem prof. Mieczysława Karasia, który także był Lasowiakiem, urodzonym we wsi Przędzel nad Sanem. Kiedy Profesor usłyszał, że ja pochodzę z Górna, zaśmiał się i stwierdził, że jesteśmy z jednej grupy ludowej. Prof. Karaś był promotorem mojej pracy magisterskiej na temat fonetyki i fonologii gwary Górna i Sokołowa Małopolskiego, rozprawę tę obroniłem w roku 1976. On też zatrudnił mnie jako asystenta w swoim zakładzie i choć zmarł zaledwie rok później w roku 1977, to wskazał mi drogę, jaką warto podążać. Widział we mnie przyszłego dialektologa, ale ja, niesforny Lasowiak, chciałem wyrwać się ze swojej grupy etnicznej i pracować nad polszczyzną ogólną – tak też się stało, moja „kariera” naukowa szła gładko aż do profesury. Nie przypuszczałem, że po latach znów będę tak dużo uwagi poświęcał gwarze lasowiackiej i wrócę do niej. Jak wraca się do marzeń młodości.

Dzięki profesorowi Karasiowi sam został Pan profesorem?

Tak, dzięki znajomości czystej, nieskażonej gwary lasowiackiej, od której zaczęła się moja droga naukowa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Do dziś żartuję, że jestem jedynym Lasowiakiem w Górnie i okolicy, który najlepiej zna tę gwarę, ponieważ znam ją z dzieciństwa i badań naukowych. Mogę stworzyć wzorcowy tekst gwarowy Lasowiaków. To przyciąga też innych naukowców Lasowiaków. Zgłosił się do mnie dr Jan Kutyła, urodzony w Kamieniu, absolwent liceum w Sokołowie Małopolskim i Akademii Górniczo- Hutniczej, który napisał mądry „ Słownik gwary lasowiackiej Kamienia i okolic na Rzeszowszczyźnie”. Zebrał w nim ponad 13 tys. słów. Współpracowałem też z panią Zofią Korzeńską, uczennicą prof. Kazimierza Nitscha, twórcy polskiej dialektologii, u którego nauki pobierał prof. Mieczysław Karaś, mój mistrz i z prof. Korzeńską wydaliśmy jej pracę magisterską z lat 50. XX wieku na temat gwary wsi Mazury, sąsiadującej z moim rodzinnym Górnem. Tytuł pracy „Obyczaje i gwara wsi Mazury”. Są to wspaniałe dokumentacje naszej gwary.

W życiu Pana Profesora były nie tylko lasowiackie przystanki: Kraków, Lille w Francji, teraz Rzeszów z jego młodym Uniwersytetem, ale najbardziej wierny pozostaje Pan wsi Górno, gdzie do dziś mieszka.

Dawno temu wróciłem do Górna i jak prawdziwy Lasowiak zbudowałem dom na działce od rodziców, gdzie dawniej pasałem krowy i ręcznie kosiłem trawę. Na końcu mojego „placu” zaczyna się las – dawna Puszcza Sandomierska. Moja przygoda życia zaczęła się w Górnie i w Górnie się dopełnia, a Lasowiakom poświęcam teraz na emeryturze bardzo dużo uwagi – recenzuję doktoraty, uczestniczę w sesjach naukowych, wydajemy różne prace, z lubością jeździmy z żoną Danutą na targi w Sokołowie, żeby usłyszeć jeszcze oryginalną gwarę.

I nadal posługuje się Pan gwarą lasowiacką?

Tak, dość często w domu, gdy bardzo precyzyjnie chcę dobrać słowo do sytuacji. Przykładowo, gdy ktoś łapczywie, gwałtownie pije – mówię, ale ty „ksztonis”. Kiedy pada drobny deszczyk używam słowa „parscy”, zaś gdy chcę podkreślić czyjeś skąpstwo, to żartobliwie zwracam się do niego „sycok”. „Hulnąć” na kogoś to gwałtownie naskoczyć, „karantować” to upominać.

Jakie są najbardziej charakterystyczne cechy gwary lasowiackiej?

Obszary Puszczy Sandomierskiej – podmokłe, piaszczyste, porosłe lasami były nieprzyjazne osadnikom, dlatego tak późno je zasiedlono. Jednocześnie te tereny sąsiadowały z przeludnionym Mazowszem, więc były naturalnym terenem ekspansji. Pierwsze osady zakładano w pobliżu Wisły i Sanu ze względu na łatwiejszy dostęp drogą wodną, dopiero potem posuwano się w głąb puszczy, stąd takie późne lokacje chociażby Kolbuszowej czy Sokołowa Małopolskiego. Gwara lasowiacka to gwara mieszana mająca elementy małopolskie i mazowieckie. Już sama nazwa wsi Mazury potwierdza, że zasiedlili ją przybysze z Mazowsza. Na tych terenach osadzano też jeńców wojennych: Tatarów, Rusinów, Szwedów i przedstawicieli innych nacji. Wskazują na to nazwy wsi: Majdan, Majdan Królewski czy Medynia Głogowska – zapożyczenia turecko-tatarskie.

Najbardziej charakterystyczne dla lasowiackiej mowy są:

  • Mazurzenie występujące niemal na całym terenie zamieszkałym przez tę ludność. Jest to wymowa spółgłosek dziąsłowych: sz, ż, cz, dż jako przedniojęzykowo-zębowych s, z, c, dz, np.: koszula – „kosula”, beczka – „becka”, czy drożdże – „drozdze”.
  • Labializacja, czyli udział elementu wargowego przed nagłosowymi samogłoskami o, u: „łon łumar” – on umarł, „łokianko” – okienko.
  • A pochylone, które jest realizacją dawnego a długiego, np. „zło” – zła, „łoktoby” – oktawy, „prowda” – prawda, „co tylo godos” – co tyle gadasz.
  • Samogłoski nosowe, częsty ich zanik i zmiany barwy – „nieso”, „jedzo”, „gaś” – gęś, „cansty” – częsty.
  • Twarde „l” – babka „robily”, „przędly”, „lypa”, „lyst”.
  • Ujednolicenie rodzaju niemęskoosobowego: „chłopy kosiły, składały snopki, młóciły”, „baby posły”.
  • W odmianie rzeczowników występowanie w narzędniku liczby pojedynczej rzeczowników żeńskich –om oraz w narzędniku liczby mnogiej rzeczowników końcówki –amy, np.: „ze swojom kobitom”, „baba prała kijonkom”, „były tam ze swojamy babamy”.
  • W odmianie czasowników do dziś zachowała się obocznie do najczęstszej – my końcówka -wa w 1. osobie liczby mnogiej czasu teraźniejszego i przeszłego –śwa, np.: gotujemy – „gotujewa”, szliśmy – „śliśwa”.
  • W zakresie słowotwórstwa charakterystyczne dla Lasowiaków są: przysłówki i zaimki z przyrostkami –ik, –ok, np. jakiś – „jakisik” czy gdzieś – „gdziesik” oraz zdrobnienia rzeczowników, przymiotników, przysłówków, np.: drewno/drewianko (drewienko), miska/miseczka (misecka), cianki/cianiutki (cianiuśki) – bardzo cienki.
  • Wiele wyrazów w mowie lasowiackiej jest wspólnych z innymi gwarami małopolskimi; część z nich używana jest do dzisiaj, np.: „boisko” – część stodoły czy „cacany” – ładny, grzeczny (o dziecku).

Istnieje jeszcze wiele innych cech charakterystycznych dla gwary lasowiackiej lub dla wybranych terenów Puszczy Sandomierskiej. Niektóre puszczańskie regiony posiadają również swój bardzo charakterystyczny i rozpoznawalny akcent i intonację, na przykład wsie: Wola Raniżowska, Kamień czy Łowisko z piękną, czyściutką gwarą lasowiacką, czyli taką, jaką znamy od dziecka. To świat i język, którym nie sposób się nie fascynować.

Zwłaszcza, gdy od dziecka jest się jego częścią!

Do dziś pamiętam tę wspaniałą obrzędowość, tańce, przyśpiewki, muzykę, stroje, kuchnię, ale też niesamowitą ceremonię pogrzebu, prawie barokową. Wszystko to było obudowane językiem, kulturą, znakomitym zrozumieniem sensu życia i Boga. Życie Lasowiaka było jak las, który go otacza – piękne, ale surowe i wymagające.

Ten świat Pana ukształtował na całe życie?

Wpoił mi najważniejsze wartości, którym jestem wierny. W tej grupie przywiązanie do Boga, do pracy, tradycji, wierność wspólnocie, silne więzy rodzinne nadają życiu sens. Lasowiacy, dla których las był domem, a puszcza określała twarde realia skromnego bytowania i ciężkiej pracy, paradoksalnie otworzyli moje oczy na świat puszczański i dalszy. Lasowiacy nauczyli mnie szacunku do drugiego człowieka, ciężkiej pracy, wspaniałego odczuwania przyrody!

Panie Profesorze, może jeszcze parę słów po lasowiacku, w pańskim rodzinnym języku?

Oj Paniusiu i jo Wom dziakuja. Ji na łostatek łostojcie z Bogiam! Do zobocanio!

Prof. dr hab. Kazimierz Ożóg,językoznawca i badacz kultury z Uniwersytetu Rzeszowskiego, w latach 1976-1990 pracownik Uniwersytetu Jagiellońskiego, w latach 1990- 1994 wykładowca na Uniwersytecie Lille III we Francji.  Członek Komitetu Językoznawstwa Polskiej Akademii Nauk oraz Rady Języka Polskiego. Autor ponad 200 artykułów i książek: „Zwroty grzecznościowej współczesnej polszczyzny mówionej”, „Leksykon metatekstowy współczesnej polszczyzny mówionej”, „Polszczyzna przełomu XX i XXI wieku. Wybrane zagadnienia”, „ Język w służbie polityki – językowy kształt kampanii wyborczych”. Ostatnio wydał monografię „Polskie pieśni religijne. Aspekty językowe i kulturowe”. Znany w Polsce popularyzator wiedzy o języku i kulturze.

fot. T. Poźniak

Wywiad po raz pierwszy opublikowany został na biznesistyl.pl