Koncert pieśni lasowiackich „Oj, nie widać, oj, nie widać” w Nowej Dębie
Porywający koncert, na który złożyło się 12 tradycyjne pieśni lasowiackich w nowoczesnych aranżacjach usłyszała publiczność w Nowej Dębie, dokąd w niedzielę 14 lipca zawędrował IV Festiwal Kultury Lasowiackiej. I tu i w Grodzisku, gdzie tego samego dnia trwał II Przegląd Pieśni Lasowiackich śpiewano o miłości i kochaniu, o pracy i biedzie, z ogniem, z której słynął puszczański lud. „Pięknie”, komentowała publiczność i nie żałowała braw.
Lud mieszkający w widłach Wisły i Sanu, na terenie dawnej Puszczy Sandomierskiej, który zadomowił się w lesie, nauczył się żyć w trudnych warunkach i opanował rzemiosła związane z wykorzystaniem tego, co oferowała natura. Zachwyca zarazem folklorem, w którym szczególne miejsce zajmują pieśni. Jest ich tak wiele, że z tego bogatego skarbca z powodzeniem czerpią dziś różni twórcy i artyści. Sięgnęli po nie także autorzy koncertu „Oj, nie widać, oj, nie słychać”, który zabrzmiał w niedzielę w sali Samorządowego Ośrodku Kultury w Nowej Dębie.
Koncert łączył pieśni śpiewane w sposób tradycyjny z wykonaniem współczesnym dzięki znakomitej aranżacji Krzysztofa Mroziaka. Jednocześnie nawiązuje do tradycyjnych wykonań. Autorzy przedstawienia sfilmowali śpiewaków z Zespołu Ludowego „Górniacy” w scenerii Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej, i odtworzyli fragmenty na ekranie podczas koncertu. W ten sposób poprzedzono każdą z uwspółcześnionych pieśni. A publiczność przekonała się, że choć świat olśniewa nowymi technologiami, to stare teksty o miłości, rozterkach zakochanych, tęsknotach i flirtach, wciąż wzruszają i bawią. Jak ten o cebuli, której ceną martwi się w piosence dziewczyna:
„Ludzie moi, ludzie, cebula staniała,
Za cóż jo se bede korale sprawiała”.
Prosty tekst z rozbudowanym instrumentarium, rozpisany na wiele głosów, stylizowany na musicalowe hity, tak spodobał się w Nowej Dębie, że zaśpiewany został na bis. Pomysł koncertu narodził się w Stowarzyszeniu Artystycznym „Twórcy Osobliwie Niezależni” T.O.N., któremu przewodzi prezes Jolanta Lubera. Głównym wykonawcą jest chór Związku Nauczycielstwa Polskiego i Samorządowego Centrum Kultury „Akord” w Mielcu pod dyrekcją Grzegorza Oliwy, a towarzyszą mu zespół instrumentalny oraz ludowi muzycy i śpiewacy.
Na scenie wystąpił zatem śpiewak Jan Hodór z Kolbuszowej Dolnej, zdobywca wyróżnienia na 55. festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą, a także kapela ludowa „Lasowiackie Baby” z Kolbuszowej Górnej. Grające w niej Mariola Szypuła, Jadwiga Czachor i Marta Nycek-Kaczor nawiązują w swojej muzyce do wykonań sławnych ludowych muzykantów: Jana Marca, Jana Cebuli czy Władysława Pogody. Grać zatem musiały tak, by muzyka miała „rzoz” – jak mówili Lasowiacy, a na myśli mieli ów ogień i energię, za które kochali swoich grajków.
Tego ognia nie brakło także solistom, którzy śpiewali uwspółcześnione wersje lasowiackich pieśni: Katarzynie Dudzik, Ewie Siembidzie-Jachym i Kacprowi Batorowi. Towarzyszyli im na instrumentach: Mateusz Ozga – instrumenty klawiszowe, Jakub Kozłowski – gitara basowa, kontrabas, Oliver Monticolo – perkusja, Eryk Oliwa – klarnet, Mirosław Dymon – akordeon, a także kwartet smyczkowy Lejdis Quartet: Aleksandra Jarosińska, Natalia Kmita, Monika Bieda-Kapias, Marta Zagańczyk.
– Koncert to bardzo udane zderzenie tradycji ze współczesnością – uważa etnograf Jacek Tejchma, który poprowadził koncert w Nowej Dębie. – Dziś coraz trudniej znaleźć takie przypadki, kiedy wykonawca śpiewa rzeczywiście w sposób prawdziwie tradycyjny. Usłyszałem taką ludową śpiewaczkę rok temu na Przeglądzie Pieśni Lasowiackich w Grodzisku. To była 84-letnia Anna Szewczyk z Kamienia, która uczy także młodszych, a uczy tak jak usłyszała od swoich pradziadków. W taki sposób dawniej przekazywano tradycję. Dziś wykonania wielu zespołów i kapel ludowych to tak naprawdę pewne teatrum niż tradycyjne wykonania. To już nie czysta tradycja, ale tradycja dopasowana do rzeczywistości, w której żyjemy i do potrzeb odbiorcy. Nie ma w tym nic złego. Taki koncert, jaki usłyszeli dziś mieszkańcy Nowej Dęby, pomaga odnaleźć źródła własnej tożsamości. W okresie powojennym przyznawanie się do kultury ludowej było wstydliwe. Dziś ludzie zaczynają być dumni, że są stąd, że są Lasowiakami.
Organizatorem koncertu był Samorządowy Ośrodek Kultury w Nowej Dębie, a wsparcia przy realizacji projektu użyczyli Urząd Marszałkowski Województwa Podkarpackiego i Wojewódzki Dom Kultury w Rzeszowie.
IV Festiwal Lasowiacki trwa przez cały lipiec w północnej części województwa podkarpackiego. Program wypełniają koncerty i jarmarki, spektakle, wystawy oraz warsztaty, które przybliżają bogactwo dziedzictwa Lasowiaków.