150 LAT TRADYCJI GARNCARSKICH MEDYNI

150 LAT TRADYCJI GARNCARSKICH MEDYNI

Ośrodek Garncarski Medynia w Medyni Głogowskiej. Piękne miejsce, zaledwie kilkanaście kilometrów oddalone od Rzeszowa, które wyrosło ze 150-letnich tradycji garncarskich gminy Czarna, gdzie połączono nowoczesne rozwiązania architektoniczne i multimedialne z tradycyjną zabudową drewnianą. – To powrót do przeszłości z planami na przyszłość. Ceramika otrzymała nowe życie, a miejsce inspiruje wiele osób i środowisk – mówi Małgorzata Wisz, dyrektorka Ośrodka Garncarskiego Medynia. Garncarstwo, z którego od dekad słynęła Medynia Głogowska i Łańcucka oraz Pogwizdów i Zalesie, mentalnie i kulturowo weszło w XXI wiek, nie odcinając się od tradycyjnych korzeni. Co więcej, pozwoliło przypomnieć o lasowiackiej tożsamości tutejszej ludności. W Muzeum Etnograficznym w Rzeszowie odnaleziono kilka przedwojennych naczyń glinianych wykonanych w Medyni, na których widnieją lasowiackie serca.

– Piękne wzornictwo, będące materialnym dowodem naszej historii, którym chcemy się inspirować – przyznaje Małgorzata Wisz. – Od kilku lat promujemy hasło „Wszyscy jesteśmy garncarzami”, by nawiązać do tradycji tych ziem, ale równie prawdziwe okazuje się „Wszyscy jesteśmy Lasowiakami”, co może jeszcze bardziej nas konsolidować. A samo garncarstwo jest częścią lasowiackiej tożsamości, opartej na ciężkiej pracy blisko natury, ziemi i puszczy, w której Lasowiacy żyli.

Kilka dni temu garncarstwo z Medyni zostało wpisane na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa. Jest to oficjalne potwierdzenie, że wiedza i umiejętności garncarskie, jakie posiadają tutejsi mieszkańcy, są wciąż żywotne, a tradycja jest nie tylko odtwarzana w czasie imprez, ale żyje w kolejnych pokoleniach garncarzy i powstających na tych ziemiach pracowniach oraz wyrobach garncarskich.

Agnieszka Nawłoka, Karolina Plizga-Róg, trzydziestolatki, które już w trzecim albo czwartym pokoleniu wierne pozostają garncarstwu, są kwintesencją tego dziedzictwa.

– Przywracam rodzinne tradycje – opowiada Agnieszka Nawłoka, właścicielka Pracowni Artystycznej „Dotyk Ziemi”. – Prababcia zajmowała się garncarstwem. To była bardzo dzielna kobieta, akuszerka, która sama wychowała dziewięcioro dzieci i jeszcze nauczyła się toczyć na kole. Dziadek także był garncarzem, ale mój ojciec zerwał z ciężką pracą w glinie. We mnie odezwały się geny prababki i od dziecka ciągnęło mnie do koła. Uwielbiałam zajęcia z mistrzem Janem Kotem, a otwarcie własnej pracowni było jedną z lepszych decyzji w moim życiu. Ceramika zawładnęła mną bez reszty.

Garncarstwo narodziła się w Medyni już pod koniec XIX wieku i bardzo szybko się rozwijało. W pierwszych dekadach XX wieku funkcjonowało tutaj ponad 100 zakładów garncarskich, w których wyrabiano garnki, misy oraz inne naczynia wykorzystywane w domowych gospodarstwach. To był jeden z największych i najbardziej znaczących ośrodków garncarskich w Polsce. Po wojnie zagłębie ceramiczne jeszcze się rozrosło, a lata 60. i 70. XX wieku to były czasy współpracy z Centralą Przemysłu Ludowego i Artystycznego, czyli popularną Cepelią, oraz merytorycznych patronatów Wojewódzkich Domów Kultury nad gminnymi instytucjami. Garncarze brali udział w organizowanych przez muzea etnograficzne konkursach, dzięki czemu dziś w zbiorach wielu z tych instytucji możemy oglądać dawne prace lokalnych mistrzów.

Po 1989 roku rynek rzemiosła się załamał i od samorządów już zależało, jak kultura na prowincji będzie się dalej rozwijała. Dla Medyni przełomowy był 2000 rok, kiedy ówczesnym wójtem gminy Czarna był obecny poseł PiS, Kazimierz Gołojuch. Wówczas zapadła decyzja o stworzeniu Zagrody Garncarskiej w Medyni Głogowskiej. Powstał projekt „Medynia – gliniane złoża”, w ramach którego utworzono Zagrodę Garncarską: przeniesiono dwa drewniane domy, zbudowano tradycyjny piec do wypalania ceramiki i zorganizowano pierwsze warsztaty garncarskie. W 2006 r. gmina zrealizowała kolejny projekt, w ramach którego wytyczono i oznakowano ścieżkę turystyczną „Garncarski Szlak”, która prowadzi do wszystkich obiektów związanych z dawnym ośrodkiem garncarskim na terenie czterech miejscowości.

Władysława Prucnal, ikona medyńskiego garncarstwa

– Od 2000 roku rozpoczyna się też świadome budowanie lokalnej marki opartej na garncarstwie, ale nie byłoby to możliwe bez Władysławy Prucnal, ikony medyńskiego garncarstwa – dodaje Małgorzata Wisz.

Dzięki niej garncarstwu udało się nadać rangę kultury. Autorytet lokalny, 88-letnia mieszkanka Medyni Głogowskiej, autorka rzeźb ceramicznych, która ukochała Medynię i z którą od zawsze się utożsamia. Władysława Prucnal pochodzi z rodziny garncarzy, a figurki z gliny tworzy od dziecka. Pierwsze muzeum ceramiki powstało w prywatnym domu artystki i tak naprawdę dzięki temu możliwy był proces powrotu do tradycji garncarskich Medyni i ich promowania.

Z Władysławą Prucnal wiąże się też niezwykła historia filmowa. W 1949 roku do Medyni przyjechało Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne z Łodzi i wspólnie z łódzką „filmówką” prowadziło badania nad ośrodkami garncarskimi w ówczesnym województwie rzeszowskim. To potwierdza, jak ważnym zagłębiem garncarskim zaraz po wojnie była Medynia. Zespół nagrał film i wykonał wiele dokumentalnych zdjęć. Pojawia się na nich 14-letnia dziewczynka rzeźbiąca w glinie. To Władysława Prucnal. Już wtedy tworzyła figurki przedstawiające mieszkańców wsi, którzy zajęci byli pracą, różne scenki rodzajowe, a tym samym w rzeźbie zatrzymywała świat z okresu swojego dzieciństwa. Robiła „zdjęcia” tamtych czasów i utrwalała Medynię w glinianych figurkach. Jej twórczość pokazuje wizerunek wsi, jaką pamięta z lat swojej młodości. Tej, która przeminęła, ustępując miejsca cywilizacji końca XX wieku. Tak powstała kolekcja licząca kilka tysięcy rzeźb. Drugie takie muzeum z pracami Władysławy Prucnal, ale z jeszcze większą liczbą eksponatów jest w Pieckach na Mazurach. Stworzyła je przyjaciółka artystki, Walentyna Dermacka, miłośniczka jej talentu, która zamawiała u niej całe kolekcje. Dzieło to kontynuuje obecnie jej córka, Maria Dermacka, równie mocno związana z artystką.

W Medyni Galeria Władysławy Prucnal istnieje od lat 80. XX wieku. Artystka pisze o tym miejscu w swoich wierszach – przebija w nich niejako żal do Medyni, że jej prace stanęły w galeriach i muzeach na całym świecie, ale nie mają swojego specjalnego miejsca w Medyni.  Dlatego też sama, w drewnianym domu po rodzicach utworzyła galerię – trzy izby od podłogi po sufit wypełnione rzeźbami. Do tego przeszklony ganek ozdobiony glinianymi figurkami – urzekające miejsce.

Sztuką Władysławy Prucnal zachwyciła się Angielka, Christina Rickards-Rostworowska, która o rzeźbiarce z Medyni Głogowskiej napisała książkę – „Sztuka z ziemi zrodzona”. Piękny album wydany został w dwóch wersjach językowych.

Rickards-Rostworowska do Medyni Głogowskiej trafiła w roku 2009. Zwiedziła drewnianą chatę prywatne muzeum Władysławy Prucnal. Było to dla niej olśnienie: „W najśmielszych przypuszczeniach nie spodziewałam się czegoś tak niezwykłego. Kolorowe, połyskujące w świetle lampy, przeróżne figurki pokrywały dosłownie każdy centymetr ekspozycji; chłopi przy pracy i przy modlitwie, figurki świętych, sceny biblijne, polscy bohaterowie narodowi, nie wspominając o ptakach, gwiżdżących kogucikach i kwiatach. (…) Miałam odczucie, jakbym znalazła się w innym świecie” – opisała swoje wrażenia.

Od Zagrody Garncarskiej do Ośrodka Medynia

Odnalezienie filmu, powstanie albumu w 2013 roku zainspirowały gminę Czarna, by szukać nowych rozwiązań dla zagrody. I tak zrodziła się idea Ośrodka Garncarskiego w Medyni otwartego w 2021 roku. Zagroda Garncarska poddana została rewitalizacji, w której połączono nowoczesne rozwiązania architektoniczne i multimedialne z tradycyjną zabudową drewnianą. Istniejące budynki rozbudowano i przebudowano, powstały też nowe. Najważniejszy dla tego miejsca – piec garncarski widoczny jest z drogi i przyciąga turystów. Powstała wspaniała makieta ceramiczna zagłębia garncarskiego – zainstalowana w posadzce budynku muzeum, podświetlona i przykryta szkłem. Dzieło Anny Hass-Brzuzan jest trójwymiarowym przedstawieniem terenu całego dawnego zagłębia garncarskiego z czterema wioskami. Ilość zaznaczonych na niej pieców garncarskich obrazuje skalę rzemiosła, jakim trudnili się tutejsi mieszkańcy. Prace nad makietą poprzedzone zostały badaniami terenowymi przeprowadzonymi przez GOKiR w Czarnej w 2017 i 2018 roku oraz licznymi konsultacjami środowiskowymi. Dzięki nim udało się pozyskać informacje o piecach garncarskich, co pozwoliło precyzyjnie przyporządkować je do konkretnych punktów na mapie z odniesieniem do nazwisk garncarzy – właścicieli poszczególnych obiektów. Plan ilustruje rozmieszczenie pieców, które zapisały się w pamięci mieszkańców, a także tych, które istnieją do dziś.

Dzieło jest artystycznym przedstawieniem zagłębia z II połowy XX wieku, stąd bryła współczesnego kościoła czy obecny przebieg dróg. Szkliwiona, barwna ceramika pozwoliła na pokazanie urody całego obszaru, z szachownicą pól, strumieniami, lasami i stawami.

– Powstało piękne miejsce architektonicznie, ale, co ważniejsze, Ośrodek mentalnie i kulturowo wprowadził garncarstwo w XXI wiek. To powrót do przeszłości z planami na przyszłość. Cała dokumentacja badawcza i historyczna zagłębia, nagrania, zdjęcia, to wszystko zostało wyeksponowane i wykorzystane w nowym obiekcie – mówi Małgorzata Wisz.

Zastosowana w architekturze czerwona cegła nawiązuje do budowanych tu w latach 60. XX wieku domów i pracowni, przeszklenia pozwalają wyeksponować znajdującą się w środku ekspozycję, duży piec garncarski oraz kolekcję ceramiki.

Ta składa się z tradycyjnych i nowoczesnych naczyń. Pokazuje garncarską historię Medyni od połowy XIX wieku, odkąd są dokumenty potwierdzające istnienie tutejszych warsztatów garncarskich, aż do czasów współczesnych. Obok siebie stoją naczynia, które przed laty służyły do przechowywania żywności czy gotowania, przez ceramikę dekoracyjną z czasów Cepelii, aż po współcześnie wykonywane formy użytkowe. Zarówno dawne jak i obecne naczynia występują w formie biskwitów, naczyń szkliwionych i siwych. Dopełnieniem całości są rzeźby Władysławy Prucnal i jej współczesnej następczyni, Karoliny Plizgi – Róg. Ważne miejsce zajmuje też gablota z figurkami Emilii Chmiel, którą można uznać za prekursorkę ceramiki artystycznej w Medyni.

Na ekspozycji jest także wspomniany archiwalny film, autentyczny kominek ceramiczny autorstwa Stefana Głowiaka wykonany w latach 80. XX wieku czy sylwetki i prace najbardziej znaczących twórców zagłębia garncarskiego z ostatnich 150 lat.

– Dla mnie to bardzo ważne miejsce – przyznaje Karolina Plizga-Róg. – Mój tata, Andrzej Plizga, który pochodzi z rodziny garncarzy, miał zaledwie 5 lat, gdy zmarł jego ojciec. Garncarstwa uczył się właśnie od Stefana Głowiaka. Dziś prawie cała rodzina skupiona jest w Warsztacie Garncarskim Rodziny Plizgów. I cieszę się, że ceramika okazała się dla mnie sposobem na życie, choć długo się przed nią wzbraniałam. Ukończyłam Wydział Sztuki na Uniwersytecie Rzeszowskim i wydawało mi się, że tylko malarstwo warte jest uwagi. Dziś ta malarskość widoczna jest na moich paterach, cukiernicach, filiżankach czy talerzykach.

Jak przyznaje młoda artystka, z każdym rokiem czuje się bardziej związana z tradycją garncarską, z której wyrosła.

– A o naszej tożsamości przypomina mi córeczka Hania, która w przedszkolu nauczyła się lasowiackiej piosenki, czym bardzo nam zaimponowała – dodaje. – Wróciły też wspomnienia związane z babcią Anią, która mówiła wspaniałą, lasowiacką gwarą. Mała Hania jest zafascynowana prababcią i opowieściami o niej. Ta sztafeta pokoleń nieprawdopodobnie mnie wzrusza, cieszy i mobilizuje.

Aneta Gieroń

Artykuł po raz pierwszy ukazał się na biznesistyl.pl

fot. T. Poźniak